Człowiek,
zwyczajny człowiek, każdy z nas miewa chwile zwątpienia. Te poważniejsze i te
mniej istotne. Jednak takowe w jego życiu się pojawiają. Często są przez niego
lekceważone, słusznie albo i nie. A rzekomo takie niepowodzenia czynią
człowieka jako istotę bogatszą duchowo. Stereotyp? Nonsens? Nie wiadomo. Każdy
jest indywidualnością. Każdy człowiek jest inny. Każdy człowiek popełnia
życiowe błędy, na których to powinien się uczyć. Każdy człowiek miewa zupełnie
irracjonalne myśli, wypływające z indywidualnych, osobistych niepowodzeń, które
to zazwyczaj kończą się ogromną ochotą zostawienia wszystkiego, porzucenia tego
gdzieś w cholerę i możliwości jak najszybszego końca zmartwień, problemów, czego
kresem mogłaby być śmierć. Szkoda. Szkoda, że tak naprawdę niewielki odsetek
ziemskiej populacji zdaje sobie sprawę, że samobójstwo nie daje niczego. Czy daje
nam duchową ulgę? Nikt tak naprawdę tego nie wie, dopóki nie spróbuje, nikt o
zdrowych zmysłach. Mimo to tak wielu ponosi kończy życie, stając się ofiarą
samego siebie. Przyczyny? Jest ich wiele, z dnia na dzień coraz więcej. Sytuacje,
w których dochodzi do samobójczych śmierci są arcytrudne do określenia. Na nie
zazwyczaj składa się szereg czynników natury społecznej, psychologicznej i
moralnej człowieka. Może to też zachowanie autodestrukcyjne? Bóg jeden wie. Nie
radzimy sobie z otaczającą nas rzeczywistością dzisiejszego świata. Ja sobie
nie radzę. Ty sobie nie radzisz. On sobie nie radzi. Ona sobie nie radzi. Wszyscy
popadamy w jeden obłęd, a jeśli nie, to zaczniemy. Kiedyś na pewno. Jedna
kwestia cenna jest uwagi… Ludzkim kaprysem i ludzką nieodpowiedzialnością, a
zarazem idącą za tym niedojrzałością jest docenianie życia dopiero w momencie
pojawienia się jakiegoś zagrożenia – straty bliskiej osoby, losowych
nieszczęśliwych zdarzeń, choroby. Niestety, pomimo naszej dorosłości wciąż
pozostajemy tak niedojrzali na wiele spraw. Jaki sens mają kampanie, reklamy, książki
psychologiczne, kolejne opinie psychologów, leczenie psychologiczne? Raczej
niewielkie, a raczej znikome, takim mianem można określić wszystkie te
działania. Z niedowierzaniem i niepokojem można śledzić kolejne, coroczne
statystyki Głównego Urzędu Statystycznego i utwierdzać się w przekonaniu, że
myśli samobójcze to już nie tylko kapryśne myśli sfrustrowanych nastolatków, a
prawdziwe realia tworzące swoistego rodzaju jeden z ważniejszych, a właściwie
najważniejszy problem społeczny. A życie jest najcenniejszym darem, prawda? Po
co więc nieudolnie próbujemy się utwierdzić w tym stwierdzeniu, skoro tak wielu
go nie szanuje. Po co?
~~~
Jakie to przykre,
że i Lucy adekwatnie mogła zaliczyć się do takiej grupy osób. Do osób, którym
poszanowanie własnego życia i praw moralnych przychodziło z tak wielką
trudnością. Może to natura jest zbyt wymagającą nauczycielką? W takim razie
czym była dla niej moralność ludzka? Nie wiedziała. Nie potrafiła odpowiedzieć
na pytanie, pozornie tak bardzo łatwe i niezbyt skomplikowane. To śmieszne,
prawda? Przychodzi taki moment, w którym coś niewytłumaczalnego, czym być może
można nazwać jakieś zdarzenie losowe uświadamia jej, życie to coś więcej niż
przyjemności, obowiązki i rozczarowania. To ziemska wędrówka, mająca ją czegoś
nauczyć. I przychodzi taki moment. Uczy. Białaczka limfoblastyczna jest motywem
głównym jej lekcji, w której zaczyna uczestniczyć. Choroba. Coś, co wywołuje u
niej panikę i poczucie bezsilności. Coś, z czym nie może walczyć. Coś, co ma
nad nią przewagę. Ona powinna się jej podporządkować. Nie zostało jej nic
więcej? Co teraz z jej życiem. Płacz, rozpacz, rozczarowanie, mętlik myśli,
grad pytań, przekonanie o swojej godnej postawie. Sześć miesięcy. Ścisła
kalkulacja. Może być dwa, może być pięć, ale może być też i rok. Ona tego nie
wie. Nie jest w stanie przewidzieć, kiedy kres jej ziemskiej wędrówki dobiegnie
końca. Boi się. Pod wpływem chwili zaczyna doceniać to, co ma, a to co będzie
musiała pozostawić i stracić, bezpowrotnie stracić. Teraz żałuje. Żałuje takich
myśli. Żałuje głupich myśli, poprzez które śmiała targnąć się na swoje życie
pod wpływem błahostki. Ona wie, że na skruchę jest już za późno. Kilka miesięcy
za późno. Przerasta ją myśl, że nie będzie mogła z tym nic zrobić, że w żaden
sposób nie zniweluje swojego problemu.
___________________________________________________________
Rozdział osnuty bardziej moimi przemyśleniami i przeżyciami, aczkolwiek łączący się z życiem bohaterki, której niewielki zarys możecie poznać. Nie będę dodawać niczego więcej, to byłoby zbędne.
Pozdrawiam.
No cóż przemyślenia głębokie i bardzo smutne. Mimo wszystko czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Te przemyślenia skłaniają do zastanowienia sie nad sensem życia. każdy ma czasem chwile słabości ;/ No ale fakt, jak sie stanie w obliczu czegoś ścisle okreslonego ' pozostało ci pół roku" to to się robi przerażająca. Ja bym się chyba załamała, albo zrobiła to co najbardziej chciałam. Ale tego nikt nie wie.
OdpowiedzUsuńPrzemyślenia płynące prosto z serca są najbardziej poruszające, ludzie często chcą skończyć z własnym życiem, nie radzą sobie z osobistymi tragediami i to jest smutne. Większość z nas nie docenia jakie mają szczęście, że urodzili się zdrowi, bez żadnych wad genetycznych, ta notka daje wiele do myślenia.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;> przemyślenia, które skłaniają nas do przemyślenia własnego życia. chcemy się zabić, bo dostaliśmy jedynke, ukochana drużyna przegrała lub pokłóciłam się z przyjaciółką. . Ale w takich chwilach przy takich opowiadan to wszystko jest mało ważne. pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńWow...Ciężko mi pozbierać myśli po przeczytaniu tej części. Mrocznej, ale jednocześnie obnażającej pewną część duszy człowieka, która zazwyczaj jest schowana bardzo głęboko w każdym z nas, tam, gdzie wszelakie lęki i obawy mają swoje miejsce w naszych duszach.
OdpowiedzUsuńBardzo ciężka tematyka. Śmierć, targnięcie się na swoje życie, najcenniejszy dar, jaki posiada każdy z nas na tym świecie, nigdy nie było łatwą decyzją. Paradoksalnie zostaje ona podjęta w sytuacji, gdzie emocje grają już w nas tak silnie, że nie zostaje już ani gram zdrowego rozsądku lub choćby jedna maleńka iskierka nadziei...
I wybaczenie takiej decyzji. Bo jak można wybaczyć bliskiej osobie, że się poddała, że wolała śmierć niż walkę.
Naprawdę, podjęłaś bardzo trudny temat. Temat rzeka, który, mam nadzieję, pociągniesz tak, by dla każdej czytelniczki stanowił swoiste odbicie ich przemyśleń i... doświadczeń? Oby nie to drugie...
Mam nadzieję, że nie masz zamiaru zakończyć bloga o Lily i Torresie, no tamta historia również jest wspaniała. Serdecznie Cię pozdrawiam i czekam na rozwinięcie akcji:)
Bardzo smutny rozdział i te przemyślenia... trochę mi ciężko poskładać te przemyślenia, poskładać je wszystkie, że tak powiem do kupy. Czekam na kolejny rozdział i moment w którym wprowadzisz bohatera płci męskiej, pozdrawiam i zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńpiekny odcinek. Krótki i zwięzły. Same przemyślenia.
OdpowiedzUsuńCzekam na nowość :)
Bardzo podoba mi się ten rozdział, który dotyczy naszego życia. Czasami nie zdajemy sobie sprawy, że osoba obok nas przeżywa prawdziwe piekło, musi walczyć o życie, a my boimy się, czy na przykład spodnie pasują do bluzki. Nie ważne, co przyniesie los, nie można się poddawać. Życie jest darem, który należy szanować. Samobójstwo jest dla tchórzy. Dla ludzi, którzy nie mają odwagi zmierzyć się z przeciwieństwami losu. Czekam na kolejny z niecierpliwością!
OdpowiedzUsuńkuurcze...Muszę Ci powiedzieć, że mega mnie poruszyło to, co przeczytałam. Masz dar dziewczyno. To jest zupełnie inne od tego wszystkiego, co do tej pory czytałam. Bardzo mnie zaintrygowałaś. Będę zaglądać - na pewno. Zapraszam również do siebie :)
OdpowiedzUsuńhttp://volleyball-always-in-my-head.blogspot.com
Pozdrawiam ciepło
In my head :*
Hmmm... dałaś mi dużo do myślenia. Przypomniałaś mi coś o czym o czym próbuje zapomnieć od paru lat jednak chyba czas się z tym zmierzyć.
OdpowiedzUsuńDziękuje i czekam na next :*
przemyślenia smutne ;(
OdpowiedzUsuńDałaś mi sporo do przemyślenia tym rozdziałem. Wybrałaś sobie trudną tematykę - ale wierzę, że poradzisz sobie bez większych problemów :)
OdpowiedzUsuńRefleksje. Strasznie poruszające. Powiedziałabym, że aż do bólu.
Jestem ciekawa, jak bohaterka poradzi sobie z myślą, że będzie się musiała podporządkować chorobie, na którą teoretycznie nie ma lekarstwa.
Życzę naprawdę mnóstwa weny! Jednocześnie zapraszam też na piątkę, do siebie.
Oczywiście, pozdrawiam serdecznie! :)
Jak się przeczyta ten rozdział to ma się ochotę na chwilę zatrzymac i pomyśleć nad swoim życiem. Bardzo ciekawie to wszystko opisałaś. Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoją twórczość. Z pewnością będę czytać to opowiadanie i wydaję się mi,że wyleje przy nim potoki łez. Chociaż boję się trochę,że będę bardzo przeżywać tą historię to i tak pokusa jest zbyt wielka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco ;)
Ten rozdział jest naprawdę mega !!!
OdpowiedzUsuńSmutne, ale piękne <3
Zapraszam do siebie :) http://footballforever12.blogspot.com/
I pozdrawiam :)
Bardzo trudno było mi przebrnąć przez ten rozdział. Sama przeżywałam śmierć osoby, która popełniła samobójstwo. Samobójstwo nie jest rozwiązaniem, a raczej tchórzostwem. Możliwe, że tej osoby problemy się kończą, ale nie myśli o rodzinie, którą w jakiś sposób rani i zostawia. Przecież to opuszczamy za życia osoby, które nas kochają i martwią się z nami naszymi problemami.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi głównej bohaterki, bo na pewno jest jej ciężko. Chociaż powinna z kimś tak po prostu porozmawiać, a nie trzymać te wszystkie emocje w głębi serca, bo wtedy to można jedynie zwariować.
Może znajdzie osobę, z którą spędzi te ostatnie chwile :)
Czekam na dwójkę.
Pozdrawiam :)
p.s. Sorry, że komentarz jest beznadziejny, ale ostatnio nie umiem pisać komentarzy.
Zapraszam na nowość na http://nie-warta-cierpienia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga o Lewandowskim www.zagubiona5.blog.pl
OdpowiedzUsuńZapraszam na http://nie-warta-cierpienia.blogspot.com/ Pojawił się nowy rozdział. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo refleksyjny rozdział... i podoba mi się to.
OdpowiedzUsuńTaki życiowy, taki szczery, poruszający to, co siedzi w głowie każdego (no, może nie każdego) człowieka.
Czekam na kolejny! :]
Pozdrawiam! :*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńIdealny odcinek. Przepiękny. Smutny, ale jakże pouczający i nawet - w jakiś sposób - krzepiący. Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńA tymczasem zapraszam do siebie na http://the-short-story-of-her-love.blogspot.com/
Gdy czytałam, przypomniał mi się mój referat, który napisałam trzy lata temu o samobójstwach. To jest ciężki temat, a nawet w naszym kraju wciąż tabu. Każdą osobę do samobójstwa tknie coś innego. A zmaganie się z chorobą... Niewyobrażalny wyczyn. Trzymam kciuki za to, żeby jeszcze coś się tutaj pojawiło.
OdpowiedzUsuń